Uriage Isoliss
Dermokosmetyki marki Uriage z linii Isoliss dedykowane są cerze pozbawionej energii i blasku, z pierwszymi oznakami starzenia się (dla grupy wiekowej 25+). Niemal dokładnie takiej jak moja, dlatego też zdecydowałam się wypróbować dwa preparaty, mianowicie: fluid dla skóry mieszanej i suchej oraz roll-on do skóry wokół oczu. Producent rekomenduje, że „…natychmiastowy blask i gładką skórę zapewni Ci specjalnie skonstruowana formuła gamy na bazie kompleksu Isoliss, na który składają się: kompleks energetyzujacy: witamina C, E i kreatyna stymulują metabolizm komórek skóry woda termalna Uriage nawilża poprzez ochronę bariery skórnej oraz kompleks przeciwzmarszczkowy: usieciowany kwas hialuronowy i anty- hialuronidaza zapobiega zmarszczkom poprzez wypełnianie oraz 2% kwas glikolowy i pigmenty rozświetlające, które regenerują naskórek i rozświetlają cerę…”No i to przesłanie 😉 Zacznij działać zanim pojawia się pierwsze zmarszczki! (to zdecydowanie jeden z tych faktów, który każda kobieta chciałaby uniknąć, najlepiej, żeby w ogóle się nie pojawiły, prawda?).
W pierwszej kolejności napiszę Wam o mojej opinii odnośnie fluidu. Zwykle tego rodzaju kosmetyk kojarzy nam się z tymi mającymi za zadanie wyrównać jej koloryt i ukryć niedoskonałości cery oczywiście poprzez właściwie dopasowany odcień. W przypadku dermokosmetyku Uriage nazwa fluid bardziej sprowadza się do roli serum, które można stosować zarówno samodzielnie jak i pod krem. Kompozycja oprócz wcześniej wymienianych składników bazuje także na ekstrakcie z róży (jak ja lubię ten aromat w kosmetykach, mmm). Niemniej pragnę zaznaczyć, że woń jest delikatnie wyczuwalna, co z kolei przekłada się na przyjemność stosowania o ile tolerujecie łagodne zapachy w preparatach przeznaczonych do pielęgnacji twarzy.
W kwestii konsystencji dermokosmetyku Uriage to jest ona delikatna, lekko kremowa. Rozprowadza się dobrze i co dla mnie istotne dość szybko się wchłania optymalnie współgrając z kremem, który możemy niemal od razu wklepać po nałożeniu fluidu Isoliss. Warto też wspomnieć, że preparat Uriage ma właściwości lekko absorbujące, dodatkowo zmniejszając wydzielanie łoju. Chciałabym w tym miejscu dodać, że nie stwarza efektu całkowicie zmatowionej skóry, za to pozostawia ją nawilżoną, rozświetloną i wygładzoną. Preparat nie wywołał u mnie podrażnień i z chęcią stosowałam go przez długie tygodnie z racji swojej wydajności.
Roll-on pod oczy Uriage okazał się równie korzystnym wyborem. Choć jak to zwykle bywa, kiedy mam przed sobą taką formę aplikatora nieco obawiam się stosowania pod tym względem: czy „metalowa kulka” nie wyrządzi krzywdy delikatnej skórze pod oczami. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca. Aby jeszcze dodatkowo zminimalizować poranną opuchliznę preparat Uriage wkładałam na noc do lodówki. Efekt chłodzenia był zapewniony 😉 Konsystencja jest zdecydowanie lżejsza niż w przypadku fluidu i bardziej łączy w sobie kremowo żelową gęstość (jeżeli miałabym precyzyjnie ją określić).
Roll-on przeznaczony jest do stosowania zarówno rano jak i na noc (o ile rano nakładałam dermokosmetyk wyłącznie pod oczy, o tyle podczas wieczornej pielęgnacji aplikowałam jeszcze na górną powiekę). Wchłanianie preparatu może i nie jest błyskawiczne, przez co nie zyskał mojego pełnego zadowolenia. Doceniam go za brak szczypania i łagodność w kwestii działania. Dlaczego wspomniałam o braku szczypania? Bo jako użytkowniczka soczewek kontaktowych zdarzało mi się, że kosmetyki przeznaczone do pielęgnacji skóry pod oczami wywoływały nieprzyjemne uczucie pieczenia. Podczas stosowania roll-on-u Uriage nie doświadczyłam tego efektu, uff, natomiast subtelne rozświetlenie. I choć w opisie wspomniane jest, że wyraźnie redukuje tzw. „worki” pod oczami to muszę Was niestety rozczarować, ale moja uroda w tym miejscu wciąż pozostała…nienaruszona 😉
Już na sam koniec napiszę jeszcze, że preparaty Uriage są hipoalergiczne, nie są testowane na zwierzętach, nie zawierają składników pochodzenia zwierzęcego, a proces ich przygotowania spełnia normy europejskie, dotyczące zarówno składu chemicznego jak i ochrony środowiska. Dostępne wyłącznie w aptekach.
ja testowałam i nie za bardzo mi to podpasowało. Ale każda z nas jest inna i wiadomo, dla jednej rewelacja, dla drugiej już gorzej.
Brzmi zachęcająco:) może wypróbuje
Jak kosmetyki prezentują się cenowo?
Brzmi zachęcająco i sprawdza się zachęcająco. Mogę polecić z czystym sumieniem. Pozdrawiam